| | | |
| "Weganizm nie polega na byciu idealnym. Chodzi o wyrządzenie jak najmniejszej szkody, a jak największego dobra!"
|
| |
POLECAMY:
| | ZIELONE KUJAWY |
| | OTWARTE KLATKI |
| | GRUPA BIWAKOWA |
| | BASTA |
| | AV Polska |
| | FUNDACJA VIVA |
| | WEGANIZM, SPRÓBUJESZ? |
|
| |
Na późnoletnim Świdowcu
|
Na przełomie sierpnia i września wybraliśmy się do Ukrainy, aby przejść połoninę Świdowiec (Свидівець) - trasę liczącą ponad 50 km.
Naszą wędrówkę zaczęliśmy w podgórskiej miejscowości Ust Chorna (530 m). Pierwszy odcinek to solidne podejście, choć łagodniejsze niż z Kvasów, gdzie trzeba od razu wspinać się pod Blyznytsię. Po pokonaniu podejść kontynuowaliśmy trasępo graniach i wzdłuż połoniny, mijając większe i mniejsze szczyty. Najwyższe i najważniejsze punkty na trasie to: Stohy (1378 m), Tempa (1634 m), Mała Kurtiaska (1591 m), Unhariaska (1717 m), Troiaska (1702 m), Geryshaska (1762 m), Stih (1704 m), Blyznytsia Velyka (1881 m), oraz Blyznytsia (1872 m). Całą wyprawę zakończyliśmy kilkugodzinnym zejściem do Kvasów (535 m), gdzie ostatnim punktem przystankowym okazał się... sklep 😉.
Wyprawa była wyjątkowo udana, a pogoda nam sprzyjała. Słońce towarzyszyło nam przez większość dni (krem z filtrem był nieoceniony), choć raz prawie złapała nas burza na szczycie. Na szczęście udało się szybko zejść około 300 metrów, gdzie przeczekaliśmy ją w rozstawionych naprędce namiotach. Przejście całej połoniny zajęło nam pięć dni, gdzie cztery razy nocowaliśmy w terenie. Każdego wieczoru udawało się rozpalić ognisko, dzięki czemu przygotowywaliśmy posiłki w garnku nad ogniem. Woda była dostępna we wszystkich miejscach zaznaczonych na GPS-e i na mapie, więc nie musieliśmy nosić zapasu. Noclegi planowaliśmy w pobliżu źródeł lub małych strumyków, co było bardzo wygodne. Ponieważ w okolicy wypasały się stada owiec i koni, wodę do picia uzdatnialiśmy tabletkami, a wodę do posiłków dłużej przegotowywaliśmy.
Szlak był prawie pusty - przez pięć dni spotkaliśmy zaledwie około dwunastu osób, w tym dwóch pasterzy. Jedzenie musieliśmy zabrać ze sobą na całą trasę, bo po drodze nie było gdzie go dokupić. Na szczęście plecaki z każdym dniem stawały się coraz lżejsze 😁. Wszystkie śmieci dźwigaliśmy ze sobą z powrotem, co niestety nie było zasadą dla wszystkich. Na szczęście, śmieci nie było zbyt dużo, a te, które gdzieniegdzie leżały, były pozostawione głównie przez miejscowych zbieraczy jagód.
Przed i po wyprawie odwiedziliśmy Lwów, gdzie trafiliśmy do wegańskiej restauracji OM NOM NOM na przepyszny obiad oraz do hotdogarni Dogs Like Ducks, gdzie serwowane są oryginalne, wegańskie hotdogi. W Iwano-Frankiwsku również udało nam się zjeść w wegańskiej restauracji Vegano Hooligano, którą serdecznie polecamy!
Na miejscowych targach także można było kupić pyszne wegańskie przekąski. Najbardziej zasmakowały nam "Marchewka po koreańsku", "Marynowana Yuba" i "Marynowany bakłażan z marchewką".
|
Galeria:
Autorzy: Łukasz i Kasia dodano dnia 21.10.2019r. (o godzinie: 16:17)
Autor oświadczył, że wpis nie został z nikąd skopiowany.
|
|
|
| Popularność: |
| | |
|
| |
| | | | Elbrus Talon - wyprawowe b...
| Gorganica, czyli Gorgany o...
| Pierogi z rzodkiewką i tof...
| Dlaczego śpiwory syntetycz...
| Namiot Fjord Nansen Rekvik...
| Makaron z wędzonym tofu, g...
| Marchewka po Koreańsku na ...
| Maliny prosto z krzaczków ...
| Cena Mleka czyli proces AI...
| Klasyczne pączki na wegani...
| Biegowy Trening Interwałow...
|
| | |